Misja
Od 2004 skutecznie wspieramy producentów trzody chlewnej by dostarczali najwyższej jakości żywność z zachowaniem dobrostanu zwierząt, zrównoważonego rozwoju oraz dobrych relacji z otoczeniem.
KRAJOWY ZWIĄZEK PRACODAWCÓW - PRODUCENTÓW TRZODY CHLEWNEJ
Polpig jako członek inicjatywy #HodowcyRazem walczy z manipulacjami i przekłamaniami dotyczącymi produkcji zwierzęcej. Zapraszamy do lektury polemiki w tekstem w Gazecie Wyborczej i do innych publikacji #HodowcyRazem.
W przestrzeni medialnej pojawia się coraz więcej publikacji promujących tzw. ekologiczne produkty. Niestety, nawet te sygnowane podpisami autorytetów naukowych nie są wolne od nieścisłości i prostych nadużyć. Przykładem jest artykuł w Gazecie Wyborczej pt. „Ekojedzenie. Czy jest warte wyższej ceny.” Pytanie zadane w tytule jest czysto retoryczne, gdyż Autorka jednoznacznie wskazuje odpowiedź, dokonując przy okazji co najmniej kilku nadużyć.
Powołując się na dobroczynne właściwości kwasów omega-3, które są naszemu organizmowi niezbędne do prawidłowego funkcjonowania, wspomagają pracę serca i układu krążenia, zmniejszają stany zapalne, wspomagają odporność, poprawiają stan skóry, włosów i paznokci nie wspomina jednak, że głównym źródłem tych kwasów jest żywność pochodzenia zwierzęcego: jaja, mięso, mleko i ryby.
Opisując zalety mleka, autorka podaje, że w ekologicznym mleku jest dużo niezwykle cennego dla nas kwasu CLA, który działa przeciwnowotworowo, przeciwmiażdżycowo, przeciwzapalnieRóżnice między mlekiem pozyskanym od krów z gospodarstw ekologicznych a tym z gospodarstw konwencjonalnych są niewielkie.
Autorka wspominając o jajach przestrzega przed tymi, które pochodzą od kur karmionych sztucznymi mieszankami, gdyż według niej ekologiczna karma jest bogata w składniki odżywcze, które przechodzą do jaj. Badania jednak wskazują, że jaja, bez względu na system chowu, mają bardzo zbliżony skład, a hodowcy nie znają pojęcia „sztuczne mieszanki”, gdyż wszystkie pasze bazują na zbożach i śrutach poekstrakcyjnych. Pasze podawane w gospodarstwach ekologicznych kurom nioskom są często uboższe, bo niezbilansowane pod względem białka i energii.
Pisząc o chowie zwierząt na mięso, Autorka powołując się na autorytety, wskazuje na powszechne, profilaktyczne stosowanie atybiotyków. Takie profilaktyczne stosowanie, zwłaszcza jako stymulatorów wzrostu jest już dawno zakazane w państwach UE. W chowie konwencjonalnym wszystkie gatunki zwierząt rzeźnych mają dobre lub bardzo dobre warunki, łącznie ze skomputeryzowanymi systemami klimatyzacji, regularnie zadawaną i dobrze zbilansowaną paszą i wodą.
Dodatkowo, wielu krajowych producentów realizuje w chowie konwencjonalnym programy, w których w ogóle eliminuje leczenie antybiotykami, a także prowadzi produkcję w oparciu o rozwiązania wydatnie zmniejszające jej ślad środowiskowy i klimatyczny, wprowadzając np. elementy gospodarki obiegu zamkniętego i rolnictwa precyzyjnego, stosując uproszczone metody uprawy i nawożenie organiczne pól własnymi nawozami organicznymi, wychwytując metan z nawozów odzwierzęcych w biogazowniach i stosując energię ze źródeł odnawialnych. W takich modelach, dzięki racjonalnemu i odpowiedzialnemu wykorzystaniu zasobów i surowców, ostateczny ślad środowiskowy w przeliczeniu na 1 kg mięsa może być niższy niż w tzw. chowie ekologicznym.
Generalnie artykuł słusznie zwraca uwagę na dobroczynny wpływ produktów odzwierzęcych. Jednak tezy jakoby produkty tzw. ekologiczne różniła przepaść jakościowa od tych pozyskanych od zwierząt z chowu konwencjonalnego są mocnym nadużyciem. A na takich nadużyciach kształtowana jest opinia publiczna, którą sukcesywnie chce się przekonać do akceptacji sztucznych zamienników produktów zwierzęcych.